RZECZPOSPOLITA ZWYCIĘSKA

„Rzeczpospolita Zwycięska” to kolejna w ostatnim czasie książka pokazująca alternatywną wersję dziejów Polski. Po głośnym „Pakcie Ribbentrop-Beck” w którym Piotr Zychowicz przedstawiał możliwość sojuszu II Rzeczpospolitej z hitlerowskimi Niemcami, mamy wizję nową, bardzo kuszącą. Wyobraźmy sobie, że Polska wygrywa kampanię wrześniową w 1939 roku…

Na skutek idealnego splotu sytuacji międzynarodowej, w chwilę potem jak wojska niemieckie napadają na Polskę 1 września, wojska angielskie, a przede wszystkim francuskie, z wsparciem USA wypełniają swoje zobowiązania sojusznicze i atakują zachodnie prowincje Niemiec. Dzięki ofiarnej obronie, a następnie błyskotliwym kontratakom, Wojsko Polskie bije osłabionych i oszołomionych hitlerowców na całej linii. Nim skończy się rok 1939, podeszwy butów polskich piechurów biją o twardy bruk berlińskiej Unter den Linden, podczas wspólnej defilady z wojskami francuskimi i angielskimi.

Co dalej? Dalej Zachód uprzytomnia sobie, że Polska jest najlepszym zabezpieczeniem przed odrodzeniem się niemieckiego imperializmu i nacjonalizmu. Granice II RP rozszerzają się aż po Odrę i Nysę, a marionetkowe państewka niemieckie sięgają nawet dalej. Do tego stopnia, że doskonale znany nam wszystkim Berlin zamienia się w… Branibór. Prusy Wschodnie są zlikwidowane i podzielone na część polską, litewską i region o trudnym do zdefiniowania charakterze, gdzie zamieszkują niemieccy uchodźcy. Nie ma jednak co zaprzątać sobie nim głowy, bowiem Polska triumfuje. Tym bardziej jeszcze, że dostaje bardzo tanie kredyty z Zachodu, które pomagają jej osiągnąć prawdziwą mocarstwowość. Zaraz, czy rzeczywiście jest to mocarstwowość…?

No właśnie. Tutaj zaczyna się najciekawsza część książki Ziemowita Szczerka, redaktora portalu „Interia.pl” i publicysty „Nowej Europy Wschodniej”. Otóż wygrana wojna z Niemcami wcale nie stanowiłaby uwieńczenia marzeń o polskiej mocarstwowości. Ba, wręcz przeciwnie – byłby to początek problemów. Mniejszość żydowska, ukraińska, białoruska, niemiecka. Trudności gospodarcze, społeczne, terroryzm, braki w demokracji. Dyktatura i przejście od niej ku demokracji… Taką prognozę znajdziemy w książce Szczerka.

Dlaczego warto przeczytać „Rzeczpospolitą Zwycięską”? Nie dlatego, a przynajmniej nie tylko dlatego, że daje ona prztyczka wszystkim tym, którzy święcie wierzą, że II RP była rajem na ziemi. Przede wszystkim dlatego, że rozwija myślenie i stawia problemy rzeczywiste, a nie fantomowe. Pokazuje, że Polska nawet w scenariuszach historii alternatywnej nie mogła być taką potęgą jaką by chciała. A wszystko z powodu nieuchwytnej bylejakości. Czytelnik książki Szczerka ze zdumieniem stwierdzi, że domy, jakie powstałyby w Polsce „zwycięskiej” byłyby takie same, jakie te zbudowane w rzeczywistości: szare, ciasne i brudne (bez względu na to czy byłyby monumentalne czy przytulne).

To kolejny dowód na to, że każda zmiana leży przede wszystkim w nas samych. Zmiana jest w drobnych czynnościach, z których składają się czynności duże, ważne, a niekiedy majestatyczne. Narzekanie na Brukselę, Moskwę, Berlin, Waszyngton czy sąsiada z góry jest tylko wielkim samooszustwem. Bo kiedy jesteśmy bylejacy, to nawet orzeł nie pomoże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *