PRZECIW DOGMATOM

Dogmat kojarzy się zazwyczaj z religią. Dogmatami są prawdy wiary, w które nie wolno wątpić wyznawcom i którym nie wolno się sprzeciwiać. Poważny problem dogmatów zaczyna się wtedy, gdy podszywają się pod wiedzę.

Czy dogmatów możemy szukać tylko w domenie religii? Cóż, człowiek ze swej natury lubi wierzyć w różnego rodzaju niepowtarzalne prawdy. Większość ludzi potrzebuje zbioru zasad, w które nie będzie wątpić. Inaczej po prostu nie są w stanie funkcjonować.

Amerykański filozof Willard van Orman Quine wskazał, że dogmaty powinniśmy rozumieć znacznie szerzej. Nie dotyczą one tylko naszych poglądów czy przekonań religijnych. Przede wszystkim jest ich pełno w ludzkich sposobach myślenia, intelektualnych nawykach i schematach rozumowania. Bo czy nie jesteśmy karmieni stosami zastanych prawd? Ba, dzieje się to od samego początku naszego kształcenia. Na ile jednak potrafimy podjąć nad tym krytyczną refleksję?

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, że posługujemy się dogmatami. Robimy to mimochodem. Czy w ogóle jesteśmy w stanie zapanować nad tym procesem? Zastanówmy się: ilekroć przyjmujemy jakąś niepodważalną prawdę – popadamy w dogmatykę. Robimy to samo, gdy przyjmujemy za prawdę twierdzenie, którego nie potwierdzamy namysłem. Po prostu. Gdy wyłączamy namysł i refleksję, budzą się demony.

Wiara w niepowtarzalność jest zawsze obecna w życiu człowieka. Teologowie nazywają je cudami. Nassim Nicholas Taleb pisze o „czarnych łabędziach”. Czy w niepowtarzalności jest coś złego? Nie, dopóki jest nazywana po imieniu. Jednym z bardziej bolesnych przykładów wiary w dogmaty okazał się kryzys rynków finansowych z 2008. Pokazał on – choć wielu nie chce tego widzieć – że zawiodła ludzka lekkomyślność i brak odpowiedzialności. Jak nazwać sposób myślenia, który nakazuje ignorowanie wszystkich przesłanek, które nie są zgodne z naszą wizją świata?

Wątpienie we wszystko co nas otacza nie zaprowadzi nas daleko. Każdy musi przyjąć własne podstawy wyjściowe – inaczej nigdy nie zbuduje spójnej strategii osiągania celów. Nasze zasady nazywajmy jednak po imieniu. A na dogmaty uważajmy szczególnie. Bo czy stać nas na to, żeby podszywały się pod wiedzę?

współpraca Paweł Rzewuski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *