PO CO NAM PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ? CZ. 2

Pierwsza część eseju „Po co nam przedsiębiorczość?” dostępna jest tutaj

Wyłóżmy więc karty na stół.

– Czy być przedsiębiorczym oznacza mieć własny biznes, firmę, czy organizację?
– Czy chodzi o to, by nie harować dla kogoś, tylko dla siebie i mieć „furę, skórę i komórę” oraz inne dobra z „amerykańskiego snu”?
– Komu i dlaczego osoba przedsiębiorcza kojarzy się wyłącznie z ekonomią, gospodarką, czy yuppies – młodymi, pnącymi się do góry profesjonalistami (young upwardly mobil professionals) lub młodymi miejskimi profesjonalistami (young urban professional)?
– Czy więc „robić karierę” lub „prowadzić działalność gospodarczą” znaczy jednoznacznie „być przedsiębiorczym”?

W „byciu przedsiębiorczym” chodzi o coś innego. Ale zanim to powiemy, oddajmy miejsce źródłom fachowym: „Przedsiębiorczość – cecha charakteru lub zespół cech i zachowań właściwy przede wszystkim przedsiębiorcom. W teorii ekonomii przedsiębiorczość definiowana jest jako swoista forma pracy lub jako czwarty (obok pracy, ziemi i kapitału) czynnik produkcji. Główne cechy przedsiębiorców to m.in. umiejętność dostrzegania potrzeb i doskonalenia pomysłów, zdolności do wykorzystywania nadarzających się okazji oraz gotowość do podejmowania ryzyka. Ostatnio coraz częściej mówi się o przedsiębiorczości międzynarodowej.” Oto co możemy przeczytać w wolnej, wielojęzycznej, internetowej encyklopedii – Wikipedii. Jest ona tworzona przez internautów-ochotników i pozwala na dobrą sprawę każdemu użytkownikowi na edycję istniejących artykułów oraz tworzenie nowych.

Powyższa definicja odnosi się do nie tak dawnego, ale jednak minionego, świata naszych ojców. W zasadzie odszedł on trochę do lamusa, a trochę nadal trwa, bo archaiczne klimaty są w modzie. Najlepszym przykładem – retro. Jest tak nostalgiczne i klasyczne zarazem… A przecież klasyka stanowi dla niektórych osób iluzoryczną ostoję bezpieczeństwa i przewidywalności. Tymczasem jednak przyszło nam słodko żyć w epoce… zerwanej ciągłości. Słodko? Niestety tak.

Wszyscy dobrze wiemy, że nie wypada dziś dobrze mówić o sytuacji w naszym kraju, a tym bardziej – w Europie. A jednak zapoznając się z historią ostatniego tysiąclecia, nieodparcie narzuca się przekonanie: nigdy jeszcze nie było lepiej niż teraz. To nie żarty, propaganda, PR, czy jakkolwiek jeszcze moglibyście Państwo chcieć to nazwać. Sam doskonale widzę, że dziś nic nie jest takie jak było jeszcze kilka lat temu. Rację miał Victor Hugo twierdząc, że „nadszedł czas broni silniejszej od wszystkich armii świata”. Tą bronią jest… dobry pomysł. Tak, dziś jest czas na dobry pomysł. Stare wzorce zatem niech sobie będą, lecz świat dzisiejszy zdobywa się głową i pomysłem, a nie robotą fizyczną i dążeniem do stabilizacji w teoriach naukowych. Tak, proszę Państwa. Już w dwudziestoleciu pisał Antoni Słonimski: „Świat nie jest piłką futbolową, Świat się podbija głową! głową! głową!”.

O to właśnie chodzi w przedsiębiorczości.

Bycie przedsiębiorczym, to przede wszystkim twórcze realizowanie potencjału ukrytego w człowieku. Chodzi o realizację własnych pasji, marzeń, celów. A mogą przecież być one przeróżne. Realizacja swoich możności nie musi oznaczać jedynie zasobności w środki finansowe i przepych. Pieniądze stanowią tylko narzędzie – nigdy cel. Wielu z tych, którzy pozyskali fortunę pozycjonuje się przez pryzmat wielkości osiągniętych aktywów i wartości majątku. A tymczasem naprawdę warto patrzeć na pomysł, który go do fortuny doprowadził. Na jego jakość, przydatność i jego konkretne zastosowania.

Co można zbudować z talentów ukrytych w człowieku? Możliwości jest multum. Na pewno można zbudować manię wielkości. Łatwo jest zbudować monstrualne ego. Tak, powodzenie często do tego prowadzi. Nie chodzi tu o to, żeby piętnować, oceniać, kpić. Warto to przyznać, warto zdać sobie sprawę, że istnieje takie ryzyko. Wszyscy jesteśmy przecież ludźmi, mamy słabości, kompleksy. Kluczowe jest to, że można inaczej. Wiemy, że z ludzkiego potencjału można wydobyć więcej. Celem, pasją i marzeniem dla wielu z nas było i jest słowo: „być”. Być wolnym, niezależnym i odpowiedzialnym za siebie, za swoje życie. Pomysłem, nauką, twórczym kombinowaniem i mądrą pracą uzyskać pozycję, która da nam szczególne prawa i możliwości realizowania własnych pomysłów. Taka sytuacja jednocześnie mobilizuje, by być w pełni świadomym obowiązków oraz konsekwencji swoich działań dla otoczenia. Realizować swoje cele i marzenia, być ciekawym świata, którego jeszcze nie znamy. Iść swoją własną drogą, pod prąd, pod górę i na przełaj, a nie utartymi ścieżkami akademickich dogmatów. Dlatego być przedsiębiorczym oznacza dziś – być zbuntowanym. Pięknie wierszem ujął to niegdyś Julian Turim: „A jak stanie dom gotowy, / Stupiętrowy Biały Dom, / Mało będzie moim snom, (…) / Pójdę wyżej, zrobię więcej, / Stanie pięter sto tysięcy!”. Nie chodzi o to, żeby osiągnąć cel. Przede wszystkim liczy się to, aby go osiągać.

Zakładanie własnego biznesu, działalność gospodarcza to jedynie pewne prawne formy, narzędzia podatkowe. Trzeba im sprostać, by realizować cele zawodowe, wykonywać pracę jako taką. Dziś cele zawodowe wyznacza sobie już niemal każdy. Stanowi to już powszechny standard. Czego więc brakuje ludziom zastanawiającym się nad swoją pracą? Elementów „miękkich”. Długofalowego stawiania sobie celów osobistych, rodzinnych, a także planowania spraw prywatnych, związanych z pragnieniami serca, duszy i potrzebami intelektu oraz ciała.

Wskazując na „przedsiębiorczość” mówimy właśnie, piszemy i zachęcamy do czegoś większego, szerszego i głębszego! Do bycia sobą. Sobą, a nie tym co z nas chcą zrobić inni lub już zrobili, za naszym zresztą cichym przyzwoleniem. Wskazujemy – zrób ze swojego życia dzieło sztuki! Uczyń to jednak po swojemu: jako specjalistka, jako ogrodniczka, czy mistrzyni kuchni, jako menadżer, jako naukowiec, jako społecznik, jako artysta, jako pisarka, jako polityk, jako wykładowca. Jako biznesmen też, ale… niekoniecznie w ten sposób. Kluczowa jest rzeczywistość bycia, nigdy posiadania. Bo być dobrym w tym co się czyni, cokolwiek to jest, jest prawdziwie cenne i wartościowe. Jest to jednocześnie nieskończenie dalekie od bycia klonem impotentnych teorii prosto z lamusa.

Zastanów się więc: kogo słuchasz? I odpowiedz sobie szczerze. Wiedz przy tym, że wylądujesz nie gdzie indziej, ale bardzo blisko tego, kogo słuchasz. Zadajemy pytanie: gdzie chcesz być? jakim człowiekiem chcesz być? jakim fachowcem za parę lat? I podkreślamy: możesz być. Chciej być! Nie czekaj – już startuj w upragnionym kierunku.

Bycie przedsiębiorczym oznacza dla nas krytyczne myślenie. Wyraża się to w konstruktywnym, twórczym, innowacyjnym podejściu do życia, nauki, historii i otoczenia w jakim żyjemy. Pamiętamy, że każdy z wielkich wynalazców był buntownikiem, pewnego rodzaju odmieńcem idącym pod prąd. Każda nowa filozofia była na początku bluźnierstwem. Żaden z wynalazców tego świata nie ufał utartym schematom myślowym, a tym samym nie mylił opinii większości z prawdą. To jest prawdziwie inspirujące. Źródła postępu cywilizacyjnego od zawsze były niszowe i autorskie. To jednostki kreują rzeczywistość. Masa nie ma koncepcji. Panuje w niej zazwyczaj stadny konsumpcjonizm i kultura bylejakości. My zaś promujemy kulturę zdrowego, asertywnego przywództwa. W cenie jest zatem dla nas bycie przedsiębiorczym. Inicjatywa własna, innowacyjne podejście, koncepcje autorskie – własne! To naszym zdaniem coś, do czego warto zachęcać każdego. Nie tylko ludzi młodych. Potrzebny jest tu nie tylko pomysł, ale i odwaga. Nie ma bowiem co kryć, że trzeba się przygotować na poniesienie ewentualnego rozczarowania lub porażki. Nie można wykluczyć, że w oczach opinii publicznej wyjdziemy na głupka lub szarlatana. Ale – głowa do góry – będziemy w zacnym towarzystwie. Tak określano już niejednego przedsiębiorcę, jak choćby Alberta Einsteina, Nikolę Teslę czy Leonarda da Vinci.

Człowiek o twórczym usposobieniu nie ufa utartym schematom myślowym, nie myli opinii większości z prawdą. To jest inspirujące…!

Współpraca: red. Krzysztof Polak, Michał Przeperski

Jedno przemyślenie nt. „PO CO NAM PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ? CZ. 2

  • Wiem, że nic nie wiem
    i niech tak zostanie
    aż „nicością” na powrót się stanę.

    Wiem, że tyle tylko wiem
    i niech tak zostanie
    każdy sam tworzy historię
    i związany z nią zamęt.

    Nie wiem i chcę wiedzieć
    bo karty rozdane …
    kiedy przedsiębiorcą w końcu zostanę.

    dziękuję 🙂
    es

Skomentuj ela Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *