NAIWNOŚĆ W SŁUŻBIE PRZEDSIĘBIORCZOŚCI

W pochmurny październikowy dzień, w 1869 roku, kilka osób kopiących studnię w jednej z wiosek w amerykańskim stanie Nowy Jork doznało szoku. Podczas intensywnej pracy ich oczom ukazał się skamieniały człowiek, mierzący trzy metry. Ta z pozoru absurdalna historia niesie uniwersalną naukę o ludzkiej naturze.

W lokalnej prasie od razu uznano, że niezwykły gigant pochodzi z czasów biblijnych. Nie było jednak jednomyślności, bowiem inni dopatrywali się w tym wszystkim sprawki Indian. Według tych ostatnich, trzymetrowy kolos miał bowiem być oryginalną pozostałością po rdzennych mieszkańcach Ameryki, którzy niegdyś zamieszkiwali te tereny. Rezolutny właściciel terenu na którym kopano studnię szybko postawił nad wykopem namiot, aby osłonić amatorskie wykopalisko archeologiczne. Gdy okazało się, że nieprzebrane tłumy Amerykanów chcą zobaczyć giganta na żywo, zaczął pobierać od nich opłaty – najpierw 25 centów, a później – pół dolara.

Profesjonalni archeolodzy szybko udowodnili, że rzekoma skamielina sprzed wielu tysięcy lat pochodziła w gruncie rzeczy z czasów współczesnych. Nie osłabiło to jednak w żadnej mierze zapału gorliwców, którzy z uporem godnym lepszej sprawy dowodzili, że trzymetrowy gigant został stworzony przez boga i dowodzi ponad wszelką wątpliwość jego wielkiej mocy i niezwykłych planów wobec ludzkiego gatunku.

W dwa miesiące po ujawnieniu odkrycia, mistyfikacja definitywnie wyszła na jaw. Pomysł na to, aby „stworzyć” giganta wyszedł od Georga Hulla, zagorzałego ateisty, który w ten sposób chciał zakpić ze swoich religijnych polemistów. Okazało się, że gigant był w istocie kamienną rzeźbą, którą na rok przed odkryciem zakopano na terenie należącym do krewnego psotnego ateisty.

Jaki był efekt całej historii? George Hull zapłacił za stworzenie kamiennej rzeźby 2,5 tys. dolarów, ale udało mu się sprzedać ją, niedługo po jej odkryciu, za 37, 5 tys. Zysk był piętnastokrotny. Nie mówiąc już o wszystkich tych, którzy zainwestowali pieniądze, by zobaczyć kamiennego giganta na żywo, pod wspomnianym już wcześniej namiotem. Morał z tej historii taki, że ludzi naiwnych nigdy na ziemi nie zabraknie. Nie zabraknie też jednak tych, którzy doskonale się bawiąc, zarobią solidne pieniądze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *