JAK WSKOCZYĆ W NOWOCZESNOŚĆ

Wiosną nakładem wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się książka Adama Leszczyńskiego „Skok w nowoczesność. Polityka wzrostu w krajach peryferyjnych 1943-1980”. Sporo wody w Wiśle upłynęło od tego, gdy ostatni raz jakiś krajowy autor popełnił książkę tak dobrą, tak nowatorską i na dodatek poruszającą problemy zdecydowanie wykraczające poza granice Polski.

Na blisko sześciuset stronach badacz z Instytutu Studiów Politycznych PAN analizuje dyskusje wokół rozwoju światowych peryferii, czyli, w największym uproszczeniu, wszystkich tych krajów, które położone są poza obszarem światowego centrum, które są nie dość silne, nie dość rozwinięte i samodzielne. Chociaż w Polsce zwykło się w ten sposób myśleć głównie o krajach Afryki, czy Ameryki Południowej, to jednak Polska również bywała w dwudziestym wieku krajem peryferyjnym. Można zresztą dyskutować, czy przypadkiem nie jest nim nadal.

W tytule pojawiają się daty 1943 i 1980, jednak są one tylko symboliczne. W pierwszym wypadku jest to data znamiennego artykułu ekonomisty polskiego pochodzenia Paula Rosensteina-Rodana, który proponował nowe urządzenie gospodarcze Europy Wschodniej po II wojnie światowej za pomocą „wielkiego pchnięcia”, czyli gigantycznego wysiłku inwestycyjnego, mającego skierować zapadły Wschód na drogę rozwoju. Druga data to początek rewolucji neoliberalnej, której efekty widzimy w globalnej gospodarce do dziś. To co najciekawsze w książce Leszczyńskiego to jednak nie analiza dat czy liczba przywołanych nazwisk. Najbardziej niezwykły okazuje się przepływ myśli pomiędzy politykami i myślicielami. Czytelnik „Skoku w nowoczesność” nie będzie miał wątpliwości, że współczesna nauka jest, jak uważał James Frazer, najwyższym stadium kultury ludzkiej, który pod względem swych założeń ma paradoksalnie najwięcej cech wspólnych z magią.

Oto bowiem w jednym worku znajdziemy Związek Radziecki, komunistyczne Chiny, państwa Czarnej Afryki, ale również „azjatyckie tygrysy” gospodarcze. Projekty udane i skrajnie nieudane. Od czego zależy ich sukces? Od ciężkiej pracy, od inwestycji, od modelu kultury, który nie sposób przekształcić w klika lat? Leszczyński nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Wskazuje jednak, że powielanie rozwiązań wziętych z Zachodu wcale nie gwarantuje sukcesu. Mało tego, może się zakończyć dramatyczną klęską. Aż się prosi żeby dodać, że dokładnie tak samo jest z ludźmi. Drogę do sukcesu każdy musi wydeptać sobie sam.

Zachęcam do lektury – ku przestrodze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *