HISTORIE NIEOCZYWISTE

Skończyła się Olimpiada w Soczi. Polacy mają znakomitą reprezentację łyżwiarzy szybkich, chociaż nie ma w Polsce ani jednej krytej hali do uprawiania tego sportu. Komentatorzy zachwycali się natomiast zwycięstwami Holendrów, którzy absolutnie zdominowali lodowy tor, miażdżąc wszystkich rywali. Kto by pomyślał, że w holenderskich zwycięstwach palce maczała historia?

Holendrzy od wieków walczą z morzem. Wyrywają mu wciąż nowe tereny, za pomocą systemu skomplikowanych grobli. Tworzą poldery – płaskie obszary, położone poniżej poziomu morza, wykorzystywane rolniczo. Intrygującym produktem ubocznym tego procesu było powstanie setek kanałów. Corocznie, podczas każdej zimy, kanały zamarzały i stawały się poważnym problemem. Komunikacja drogą wodną, stanowiąca sprawny sposób przemieszczania się po Niderlandach, stawała się niemożliwa.

Od czego jednak ludzka pomysłowość? Nawet największe utrapienie, można przekuć w sukces. Tak właśnie stało się w Holandii. Łyżwy stały się wyjątkowo skutecznym i powszechnym sposobem transportu. Na kanałach pojawili się podróżnicy z płozami na butach. Z czasem, łyżwiarstwo zdobyło sobie popularność również jako sport. Każdej zimy Holendrzy tłumnie przywdziewali łyżwy, aby ścigać się między sobą. Tak zostało do dzisiaj. Historia predestynowała Holendrów do łyżwiarskich zwycięstw. Młodych łyżwiarzy zarejestrowanych w tym kraju jest obecnie 10 tysięcy. Dla porównania, w innej łyżwiarskiej potędze – Niemczech – jest ich niewiele ponad tysiąc.

Polska też ma swoje atuty. Nie trzeba zresztą daleko ich szukać. Od lat uważamy się za producentów najlepszej wódki na świecie. Skandynawowie mają co prawda swoje marki, Rosjanie swoje, a głowę podnoszą coraz bardziej bezczelnie również inni: Litwini, Ukraińcy czy Białorusini. Mimo to Polacy wiedzą swoje.

Jest w tej wierze trochę prawdy i trochę nieprawdy. Wódka pojawiła się w Polsce w końcu XIV wieku. Pierwszy raz jej nazwę zapisano w początkach XV wieku w księgach sądowych w Sandomierzu. Początki wódki są jednak dawniejsze, bo sięgają do V wieku, gdy została ona uzyskana w drodze destylacji przez greckiego alchemika. Potem upowszechniła się w kulturze arabskiej, aby w trakcie wypraw krzyżowych dotrzeć do Europy. Pierwszą wódkę zbożową upędzono w Niemczech i dopiero stamtąd przeniosła się ona do Polski. Jednak to Polacy, a nie Niemcy słyną z produkcji wódki. Dlaczego?

Początkowo wódkę traktowano jako lekarstwo, m.in. jako środek odkażający. Z powodzeniem można ją tak zresztą stosować do dziś. Wiele zmieniło się jednak w momencie, gdy polscy szlachcice zorientowali się, że wódka może mieć inne zastosowanie. Można było za jej pomocą… uzupełniać dietę poddanych im chłopów pańszczyźnianych. Dola chłopa była faktycznie niewesoła. Pożywienia było mało. Jeżeli w ogóle było, to słabej jakości. Na przednówku zaś, gdy brakowało jeszcze nowego ziarna, a nie było już zeszłorocznego, w oczy zaglądał głód. Dziś rzadko pamiętamy o tym, że alkohol ma dużą wartość kaloryczną, chyba że postanowimy się odchudzać. Jednak kilkaset lat temu miało to wielkie znaczenie. Dla wielu chłopów było to być albo nie być.

Wódkę pędzono z byle czego. Jeżeli korzystano ze zboża, to głównie z resztek. Bardzo często używano zaś wszelakiego rodzaju odpadków. Monopol na produkcję alkoholu miała szlachta, ale nie przestrzegano go ściśle. Sztuka bimbrownictwa kwitła w Polsce w najlepsze przynajmniej od XVI wieku. Alkohol pili młodzi, starsi i najstarsi. Zagraniczni podróżnicy pisali często o niepospolitym pijaństwie polskich chłopów, którzy opiwszy się wódki leżeli pod chatami i próżnowali. Prawda była jednak inna. Chłopi byli najzwyczajniej w świecie głodni i pijąc uzupełniali sobie dietę. Utyskiwania na odwieczne polskie pijaństwo mają więc długą tradycję, ale nie są w pełni uzasadnione.

Wróćmy do wódki. Pito ją nie tylko w Polsce, ale wszędzie tam, gdzie lud był biedny, niedożywiony i musiał znosić ciężkie zimy. W ten sposób wódka stała się popularna w Skandynawii, a także na wschodzie Europy. Taka jest też geneza podziału na kraje wina i oliwy oraz masła i wódki. Z takiej perspektywy łatwo jest zrozumieć, że Polska wódka jest lepsza od nieśmiałych produktów z zachodniej części kontynentu. Wielowiekowa tradycja zrobiła swoje.

Bieda i niedożywienie przyniosły jednak rozgłos nie tylko napitkom. W takich warunkach wielką międzynarodową karierę zaczęły robić choćby pizza. Narodziła się ona wtedy, gdy najbiedniejsi mieszkańcy Italii zaczęli do pszennych chlebów, złożonych z mąki i wody, dodawać najprostsze i najłatwiej dostępne im składniki. Zaczęło się od oliwy i zioła. Z czasem, powszechnie dostępne stały się warzywa. Do dziś pizza włoska serwowana w Italii jest prosta, ma nie więcej niż trzy składniki i nie tak łatwo jest znaleźć wśród jej składników mięso. Powszechnie spożywany posiłek włoskiego ludu rozsławił Italię na cały świat na równi z Juliuszem Cezarem i piłkarskim catenaccio.

Z tych trzech historii można wyciągnąć bardzo różne nauki. Pewne jest jedno: jeżeli chcemy osiągać sukcesy, warto rozejrzeć się co jest nam już dostępne. Każdy ma swoje atuty, które powinien odkryć. To dobry pierwszy krok.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *