EPIFENOMENY STOSOWANE CZ.1

Nasze media pełne są różnych pseudonaukowych wypowiedzi, które udają, że coś znaczą. Niekończące się wyliczanki tego jak powinno być, niekończące się korowody ludzi za którymi trzeba iść, bo oni „posiadają wiedzę”. Poświęćmy chwilę czasu na pokazanie czym są epifenomeny…

Cechy dobrego lidera, jego atrybuty, rola i wykaz koniecznych umiejętności
Ten temat jest solidnie wyświechtany. Większość zestawień traktujących o tym jakiego rodzaju człowiekiem powinien być lider (tudzież – co trzeba robić by się nim stać) to lista powierzchownych obserwacji lub wynik „myślenia życzeniowego” wśród obserwatorów fenomenu przywództwa. Z punktu widzenia doświadczeń praktycznych i rozumnych obserwacji trudnych, złożonych sytuacji przywódczych, dwie zdolności wydają się na dłuższą metę odgrywać prawdziwie istotną rolę w kontekście osiągnięć organizacyjno-przywódczych:

  • zdolność do konfliktu z samym sobą, duchowego, intelektualnego, emocjonalnego, tak w świecie wewnętrznym jak i zewnętrznym, w tym wchodzenie i prowadzenie konfliktu jako takiego, wytrzymywanie bólu i stresu
  • samoświadomość, zdolność do autorefleksji i krytycznego myślenia, przy jednoczesnym zachowaniu pozytywne nastawienia.


  • Zdolności do samodzielnego, przenikliwego myślenia nie należy mylić ze zdolnością przewidywania czy empatią. Fakt, że często te cechy są ze sobą kompletnie pomieszane jest jednym z powodów, dla których uważam dekretowanie „cech dobrego lidera” za mocno infantylne. Wszystko dlatego, że ich autorzy koncentrują się nawet nie tyle na bardzo powierzchownej ocenie przyczyn, co raczej… skutków czyichś osiągnięć.

    Znaczenie wizji, misji i celów strategicznych
    W większości przedsiębiorstw wizja, misja i strategiczne cele stanowią podstawę informacji PR-owych lub dumną treść do powieszenia na ścianie. Cóż, można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z „myśleniem magicznym”. Powiesiliśmy tablicę z celami, wizją i misją? Doskonale. Nie mamy więc już nic do zarzucenia sobie w temacie wystroju wnętrz i tradycji polityki korporacyjnej. Tak się przynajmniej wydaje.

    W naszym kraju znaczenie tego tematu jest jeszcze słabo zrozumiałe i wydaje się trochę niewidoczne. Rzadko podnoszonym zagadnieniem jest np. misja społeczna firm. Niestety, decydowana większość menadżerów wysokiego szczebla nawet nie zdaje sobie sprawy z istnienia i oddziaływania na społeczności lokalne tzw. misji społecznej. W ten sposób firmy same wytrącają sobie z ręki ważny instrument budowania relacji zewnętrznych i wewnętrznych. Lepsze osadzenie firmy w lokalnej społeczności buduje wokół niej pozytywny klimat, a niemniej istotne jest również oddziaływanie na linii firma pracownicy. Wspierając np. edukację dzieci swoich pracowników, firmy zyskują sobie wdzięczność dzieci i rodziców – silna pozytywna więź emocjonalna jest w dzisiejszych czasach zasobem trudno przeliczalnym na pieniądze.

    Rozglądając się dokoła widzimy mnóstwo ludzie posiadających nadzieję, marzenia czy też roszczeniowe życzenia. Ale wizje? Misje? Cele strategiczne? Te trzy elementy zarządcze tworzą tzw. macierz przywódczą. Jeśli są one głupie, nierealne lub przeintelektualizowane, to zaprojektowane na ich podstawie działania operacyjne podlegają prawu przypadku lub zwyczajnie – nie udają się. Z drugiej strony bardzo często słyszałem od menadżerów drugiego szczebla, że im wizja, misja i strategia… nie przeszkadzają. Jako doradca strategiczny usłyszałem w niejednej międzynarodowej firmie następującą sugestie: prosimy, aby opracowywana przez Pana strategia, zawierała takie treści, by nie stała w konflikcie z nieistniejącą strategią naszej spółki -matki. Nie ma się co dziwić, że taka strategia ma zawisnąć w Sali konferencyjnej. Do niczego innego się po prostu nie nadaje.

    Jaki styl przywódczy jest najlepszy?
    Odpowiedź na to pytanie jest stosunkowo prosta, choć na pewno nie wszystkich zadowoli. Otóż nie istnieje najlepszy styl przywódczy. Istnieją tylko przykłady ludzi, którzy zawiedli lub odwrotnie – okazali się zwycięzcami. Styl przywódczy jest wypadkową doświadczeń człowieka, jego talentów i co kluczowe: okoliczności. Stawiając na piedestale styl przywódczy Józefa Piłsudskiego, Jana Pawła II albo Jacka Welcha czy innych uznanych za wzór doskonałości, produkujemy kolejny akademicki bubel – nierzadko z niepotrzebnym posmakiem patriotycznym.

    Najlepszy styl jaki zaobserwowałem wśród moich klientów, to odrzucenie tego co z nas zrobiono i postawienie na własny, oryginalny pomysł. Postawienie na siebie i na własne idee. Nawet jeśli początkowo wydaje się to potwornie bolesne. Innym problemem jest to, że liderzy są dzisiaj przedstawiani (i, niestety, również rozliczani) w zdecydowanie zbyt krótkich przedziałach czasowych. Nie da się w ciągu jednego kwartału udowodnić, czy jest się zwycięzcą czy przegranym. Podczas gdy bohaterowie klasyczni jak np. u Homera, lub ci rodem z historii europejskich liderów, ginęli, przegrywali, lecz ich życie wywierało wielki wpływ na losy innych, w tym rozwój poważnie wpływało na społeczności. Kult zwycięzcy jest nader obecny w ekonomii, biznesie, ale tam też… ponosi największe porażki. Paradoksalnie, zbyt krótkie przedziały czasowe, służące pokazaniu wypracowanej wartości okazują się na dłuższą metę niemiarodajne. Nie jest sztuką zrobić wspaniały wynik w ciągu kwartału, ale utrzymywać go przez wiele lat. I jeszcze drobiazg – jeśli cały czas odnosisz sukcesy, to musisz dwa razy więcej inwestować we własną naukę. Bo najlepszą nauką są mimo wszystko właśnie porażki…

    Jak sprawić by zespół pracował na 110%?
    Każda recepta zero-jedynkowa na rozwiązanie tego problemu jest poszukiwana jak święty Graal. Właściwie trudno powiedzieć dlaczego, bo ludzie działający w biznesie są przecież dorośli…

    Mówiąc poważnie – próba sformułowania „magicznej recepty” byłaby poważnym nadużyciem. Każdy autor takiego koszmarka bardzo poważnie ryzykuje ośmieszenie się. Dobry zespół jest oparty na fundamentalnym odejściu od modelu wodzowskiego, gdzie lider buduje zespół ludzi, którym tylko on sam może zaufać. Mądry szef przyciąga zadaniowo lub terminowo ludzi bardziej utalentowanych i mądrzejszych od niego samego. Głupol będzie się otaczał ludźmi ograniczonymi, słabszymi od siebie. Do czego to doprowadzi? W konsekwencji nastąpi efekt „zniewolenia zespołu”, a efekty przez niego osiągane będą mierne. Czego to dowodzi? Tego co napisałem wcześniej – na krótką to nawet i osioł się nada. Widać to choćby po częstych zmianach urzędników państwowych…

    Kluczowe elementy o jakie musi zadbać mądry przywódca:

  • szukam ludzi do zadań (nie odwrotnie)
  • jestem z nimi w permanentnym, twórczym konflikcie (mają własne zdanie)
  • kultura jakości i optymalizacji to standard komunikacji oraz pracy na co dzień (lider – dostawcą nadziei i pomysłu; członek zespołu – dostawcą rozwiązań i propozycji) regularne sesje typu „work out”
  • jasne cele, jasne budżety, jasne zasady oceny (jakości, efektywności) w tym wynagradzania (część ruchoma na którą ludzie mają wpływ)
  • lider – terminuje biurokracje, piętnuje przeciętność oraz nonsensowne procesy, procedury itd. lub rzuca światło na ich optymalizacje.

  • C.D.N.

    2 przemyślenia nt. „EPIFENOMENY STOSOWANE CZ.1

    • Choć w kilku miejscach się nie zgadzam, to generalnie piękny i inspirujący tekst!
      – Potrzeba o wiele więcej niż te dwie zdolności z początku artykułu.
      – Znam też trochę (na szczęście ostatnie coraz mniej) ludzi, którzy mają już swoje lata a ich zachowania szczególnie w chwilach mocno stresujących przypominają raczej te z piaskownicy niż zachowania ludzi dorosłych.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *